Szkoła na wagarach?
Sowizdrzał?

Szkoła stała się dziś instytucją przemęczoną, kontrolującą, sparaliżowaną formalnościami, w której paradoksalnie coraz trudniej się uczyć. Utraciła swój sens i podstawowe zobowiązanie.

Stara mądrość mówi, że w takich momentach potrzebujemy chwili buntu i wędrówki. Buntu, który sekretnie przywraca porządek. Wędrówki w nieznane, bo znane oszalało. O tym samym jest też nastoletniość, o poszukiwaniu wizji na swoje nowe życie. Życie dorosłego.

Podróż, do której Was zapraszamy jest jak budowa domu. Nie chcemy klecić na prędce blaszanego garażu z prefabrykatów, podobnego do wszystkich innych. Damy sobie i Wam czas na właściwe zaprojektowanie i zbudowanie tego najważniejszego dla Was miejsca w świecie. 

Najpierw zajmiemy się przygotowywaniem fundamentu - osadzaniem się w sobie, w swojej cielesności i emocjonalności. Będzie to podstawa pod rozbudowę społecznych relacji i więzi, w tym oczywiście tych z rówieśnikami. Gdy już powstanie baza domu, zacznie się czas aranżowania przestrzeni - poszukamy swojego stylu wyrażania się, pasji, talentu, pomysłu na siebie. Wreszcie, jak już się urządzimy i pomajsterkujemy co nieco, będziemy mogli zaprosić znajomych i dzielić się z nimi naszymi “małymi darami” - a zarazem tym co mamy najlepszego, tak aby w dzieleniu się odkryć naszą własną wartość.

Może poczęstujemy ich pomidorami z krzaka, który sami zasadziliśmy i pielęgnowaliśmy? Może razem coś ugotujemy albo zorganizujemy domowy koncert? Ktoś nakręci filmik, a ktoś inny opowie ciekawą historię? Albo pogadamy o tym, co każdy z nas może zrobić dla naszej budującej się społeczności? A może po prostu odpoczniemy? 

Własne gniazdko może stać się pułapką, gdy “udomowienie” zacznie pogrążać nas w stagnacji i bezruchu. Dlatego po etapie “konstruktorskim” przyjdzie czas na trochę większą i bardziej dziką przygodę. Na wędrówkę w nieznane i przekierowanie naszej uwagi na Świat!

Bo jeśli nie spróbujemy nadstawić ucha, otworzyć oczu i serca, to jak mielibyśmy cokolwiek zrozumieć? Jak odnaleźć swoje miejsce? Musimy odważyć się spojrzeć poza znany horyzont. Nie ma innej opcji. Potrzebne jest przyglądanie się sobie, swoim różnym, często nieoczywistym pasjom w relacji ze światem społecznym i naturalnym. Potrzebny jest nam dialog ja-społeczność i ja-większy świat. 

A zatem w Liceum Sowizdrzała zaczniemy od budowania relacji z samym sobą i grupą, by następnie móc zainicjować dialog ze Światem; wędrówkę w poszukiwaniu swojego sposobu kochania go.

O tym w istocie inicjacyjnym doświadczeniu, do którego będziemy chcieli Was wraz z Sowizdrzałem zaprosić, pięknie pisze śląski badacz, prof. Krzysztof Maliszewski:

“Kształcenie — o ile jest w istocie kształcące, czyli przybiera formę inicjacyjną — to nie proste znalezienie się w sytuacji nauczania, nie pokonanie jakiegoś formalnego szczebla oświatowego, nie dodanie do swoich zasobów nowej puli informacji lub nowej umiejętności, ale przewartościowanie, otwarcie horyzontu, przemiana stylu bycia.[...]. Przechodzi się przez jakiś próg, przebywa most, przeciska przez wąską bramę, aby rozpocząć nowe, inne, przemienione życie: wejść do wspólnoty, stać się dorosłym, założyć rodzinę, potwierdzić powołanie, przenieść się w zaświaty etc. To proces dojrzewania do rzeczy ważnych, a wcześniej nieznanych — włączania w ludzkie ja doświadczeń dotąd obcych i niedostępnych. Dziecko umiera (odchodzi życie infantylne), rodzi się dorosły (zaczyna się życie oświecone, nawiedzone, dotknięte).”

“Dlatego kształcenie — o ile ma być tożsamościowo znaczące — musi zawierać moment przemiany, na przykład: włączenia się w jakąś wspólnotę interpretacyjną i uzyskania dzięki twórcom z „innych światów” nowych oczu, uszu bądź serca, przejęcia odpowiedzialności, zawiązania więzi, rozeznania swojej drogi, przepracowania straty etc. [...] Całe to przejście jest kosztowne — wymaga „śmierci” wielu pierwotnych nastawień, niedojrzałych oczekiwań, lenistwa, arogancji,  jednostronnych przywiązań etc. [...] Trzeba też wytrzymać serię prób, pokonać przeszkody, stoczyć walkę z potworem — zmęczenie, samotność, ciemność, rozproszenia, lęk itp. stanowią naturalną drogę inicjacji i wpisanie ich w kształcenie to warunek sine qua non jego powodzenia. Kultura instant nie wyłania przestrzeni do uczenia się. Epizodyczne i wyprane z wyobraźni formy edukacyjne nie otwierają miejsca na poszukiwanie skarbów i konfrontację z przeszkodami, ograniczeniami, zakłóceniami, katastrofami, z której mogłoby się wyjść zwycięskim, czyli wtajemniczonym i odmienionym — funkcjonującym na wyższym poziomie odniesień do siebie, innych ludzi, kultury, przyrody czy transcendencji.”